Niedawne urodziny skłoniły mnie do refleksji w kwestii mej słodkości.
Tak po prostu. Minął kolejny rok zmagań z chorobą, raz łatwiejszych, innym razem nie…
Niech pomyślę…
Cukrzyca objawiła mi się jako zło wcielone, kara za winy popełnione i jeszcze nie uczynione razem wzięte!
Trudna i niezrozumiała, kapryśna i kompletnie nieprzewidywalna czasami… Szok i niedowierzenie.
Bunt DLACZEMU JA???
Oj, było dużo emocji. Dużo żalu…
Ale, jak to u mnie, po chwilowym kryzysie następuje okres pod tytułem „dam radę”!
I dałam!
Okupiłam to serią szkoleń, wieloma lekturami i nade wszystko obserwacją samej siebie 😆 Można rzec, że się z sobą zaprzyjaźniłam! Tak naprawdę. Poznałam siebie na nowo.
Przebrnęłam przez opcje podstawową, kłucia po wielokroć na dobę, w najróżniejszych miejscach. Brrryyy…
Mam to szczęście bycia posiadaczką pompy insulinowej! Na wyższy też poziom weszłam dzięki zestawom FreeStyle Libre!
Wielkie dziękuję mojemu Pracodawcy!!! 😀
Nie obyło się bez błędów, a jak! Ale to też jest elementem całości. Na szczęście zdecydowanie ich mniej niż przed laty, acz zdarzają się. Tyle tylko, że teraz mam ich świadomość, wiem z czego wynikają 😏
Ale co ważniejsze, nauczyłam się korzystać z życia pomimo. A może właśnie trochę dzięki…?!?
I korzystam. Na wielu płaszczyznach. Często mam wrażenie, że bardziej i mocniej niż moi zdrowi znajomi 😄
Pokonuje swoje granice, kolejne i następne…
I będę.
Bo chce.
Bo mam z tego frajdę.
Bo zarażam ludzi radością z życia.
Bo lubię!!!!!!!
Bo – co najważniejsze – otaczają mnie osoby, z którymi mogę i chcę!
Wtedy choroba nie jest trudnością a elementem życia 😁
mojego