Cóż za niespodzianki potrafi spłatać nam pogoda…
Piękna przez cały tydzień, słoneczna – postanowiła w niedzielę się nagle popsuć! Dobrze że choć w sobotni wieczór można było z uroków lata skorzystać !
Niedzielne plany były, by aktywnie spędzić dzień wolny, na rowerze, krajoznawczo, zmęczyć się porządnie… a tu nici . Cały dzień pada, pada i pada. Tak porządnie, jakby miało do nadrobienia kilka dni 🙂
Nic to – przez ten deszcz (a może dzięki temu!), mogłam pozwolić sobie na totalne „nic nie robienie” 😀
Wolno płynący czas pozwolił na leniuchowanie, chwile z książką, pichcenie smakowitości, dobry film, maseczki i takie tam różne najróżniejsze 😀 Uprzyjemnianie sobie każdego momentu dnia… a jeszcze na koniec dłuuuuga kąpiel 🙂
Uwielbiam! Ale przecież wcale, ale to wcale nie chciałam 😉 przecież naprawdę mi się to nie podobało 😉 zupełnie!
Taki losu dar 😀