Święta się powolutku zbliżały, bez pośpiechu zbytniego kroczyły, aż nadeszły! Zupełnie nadspodziewanie szybko! Absolutnie nie wiadomo kiedy.
Zakradły się strasząc gigantycznymi skokami. I zaczęły się cukry… Wyższe i niższe, a nawet nie raz i nie dwa w normie. Przynajmniej względnej 🙂 co i tak jest dla mnie sukcesem!
A pokus nie mało! Sałatki wszelkiej maści i gatunku zaległy na stole i czekają… Ciasta, ciasteczka, ciastunia wdzięczą się i kuszą smakiem, zapachem i różnorodnością…
a te mięsa, pieczone, wędzone, pachnące…! Oj walka wielka z sobą i hasłami „spróbuj, to same zdrowe”. A jakże, zdrowe! I to jak! 😀
Święta przyszły, poszły. Czekamy na następne 😀