kolejna jesień nadeszła, zimne wieczory i deszczowe poranki….
brrryyy… paskudnie i mało przyjemnie! do tego wszystkiego nie fajne poziomy glikemii. Pora nadeszła, by zrobić „techniczny przegląd” siebie, ustawień pompy, jej synchronizacji ze mną, bo coś ostatnio się rozmijałyśmy !
Tak więc trafiłam na pewien czas do szpitala.
I zaczęło się, badania, liczenie, szkolenia, kłucia, sprawdzanie i zmiana pierwsza, druga, trzecia i kilka następnych!
Baza i przeliczniki zupełnie zmienione. A do tego wszystkiego okazało się, iż też robiłam błędy – o których nie wiedziałam…
Na szczeście moja Pani Doktor wszystko wykryje, przeanalizuje, poprawi i wyjaśni! 🙂 Święta kobieta i z duuuużą cierpliwością do takich jak np. ja niepokornych pacjentów 😀
Teraz pozostaje sprawdzić, co się będzie działo jak wrócę do codziennego rytmu życia.
Kolejne zmiany będą, a jakże. W końcu po to się na nowo wszystkiego nauczyłam, by z tej wiedzy korzystać.
i okazać się może, że jesień mimo, iż zimna i paskudna – jest też barwna i kolorowa! słoneczna i pełna uroku 😀
Zwłaszcza, że czas w szpitalu spożytkowałam też na zabawę z drutami i mam piękny dłuuuugi szal! na przekór szarości za oknem, w intensywnie czerwonym kolorze!!!
Teraz nie straszny mi żaden mróz 😀