Mimo, iż lato w tym roku cudne było, jesień nadal kolorami zachwyca, to już coraz bardziej czujemy na plecach oddech nadchodzącej zimy…
I chociaż trochę szkoda, jednak czekałam na to ochłodzenie 🙂
Wielką satysfakcję czerpię z tego, że moje doświadczenia z zimną wodą są dla znajomych zachętą. Mam na koncie już kilka namówionych osób, które zdecydowały się na swój morsowy pierwszy raz ze mną 🙂 i zapowiedź od kolejnych, „że też chcą, że w tym roku na pewno…”
Nad jednym „człowiekiem” jeszcze pracuję, ale to raczej z przekory się opiera – chłopakowy łobuz 😉 jeszcze…….
Dla mnie zaczął się trzeci sezon. Przez ten czas nie byłam ani razu przeziębiona, nie chorowałam. A nie oszczędzam się, przebywam wśród osób i kichających i zasmarkanych. Wcześniej niestety była to moja zmora, kilka razy zaliczałam zwolnienie w sezonie jesienno-zimowym. Poza oczywistymi aspektami zdrowotnymi poznałam tu mnóstwo świetnych ludzi, pozytywnie zakręconych wariatów 😀
Wiem, że będę morsować już zawsze, to uzależnia!!!
Ja zaczęłam swój sezon 2019/2020 🙂 I Was serdecznie zachęcam, naprawdę warto!
foto by Jarosz
Walczy „człowiek” 😆😆😆